15 lipca 2015

Rozdział 23.

Wiem, wiem, straaasznie dużo czasu mi to zajęło. Wybaczcie i czytajcie :3
***********
Okej, tego się nie spodziewałem, przyznał w myślach David. Pozwolił, by na jego twarz wypłynęły uczucia, które owładnęły nim w tej chwili. Nie lubił skrywać emocji, chyba że akurat się bił albo musiał się czegoś dowiedzieć, wtedy umiejętność ukrywania twarzy pod maską obojętności naprawdę się przydawała. W normalnym życiu, jak je nazywał,  tego unikał. Dlatego teraz zacisnął wargi, kiedy usłyszał, jak Carly klnie. Chociaż "Cholera" raczej nie liczyła się jako przekleństwo, bardziej jako brzydkie słowo.

 - Domyślam się, że nie cieszcie się na mój widok - zauważył z sarkazmem.

Victoria, o ile dobrze pamiętał, popatrzyła ze współczuciem na Carly.

 - Może i tak - powiedziała wyzywająco. - Co tu robisz?

 - Na pewno nie przyszedłem tu do was, więc nie odpowiem na to pytanie - podniósł brew i zwrócił się do Quenta: - Nic nowego nie wypłynęło.

Zerknął na Iríth, która usiadła na jednej z puf i przyglądała się wszystkim bacznie. W końcu sprawdzał, czy ktokolwiek ze Świata Cieni odkrył jej istnienie. Wampirza faerie na pewno wzbudziłaby zainteresowanie, dlatego Quent regularnie słuchał najnowszych informacji.
Irìth prychnęła.

 - Trzykrotnie zajęłam miejsce na podium w czterogwiazdkowych zawodach CCI, a ci głupi przyziemni nawet słowa o mnie w gazecie nie napiszą.

Wszyscy skierowali na nią pełne niezrozumienia spojrzenia.

 - Wszechstronny konkurs konia wierzchowego? Ujeżdżenie, skoki przez przeszkody i cross? Mistrzostwa świata? Mówi wam to coś? - Widząc ich tępe wyrazy twarzy, westchnęła, przewracając oczami: - Nieważne.

 - Przyziemni nie wykazują się wysokim poziomem inteligencji - potaknął Quent.

Carly podparła się pod boki i spojrzała na czarownika spod przymrużonych oczu.

 - Co proszę? - spytała.

Quent odgarnął włosy z czoła, które wpadały mu do oczu i popatrzył na nią z politowaniem.

 - Nie wiem o co prosisz, mnie nie pytaj - odparł.

Dziewczyna przyglądała mu się przez parę sekund po czym skrzyżowała ręce na piersi i stwierdziła:

 - Jesteś okropny.

 - I wredny. Nieuprzejmy. Wkurzający. Męczący - wymieniał. - Tyle lat minęło, a ludzie dalej kierują we mnie te same epitety - westchnął.

 - W takim razie wolałbyś "niepełnosprawny umysłowo" czy "nieskończony idiota"?

Słowna potyczka nabierała tempa, a żadna ze stron nie miała zamiaru się poddać.

 - Na to pierwsze nie masz dowodu, a drugie jest bezsensowne i nietrafne.

 - Jesteś nieśmiertelny, więc także nieskończony, nie nadążasz? - spytała z niewinnym uśmiechem.

 - Za twoim bełkotem? Najpierw bym go musiał zrozumieć, a na to nie mam ochoty.

 - Właśnie przez to twoje lenistwo ludzie nie potrafią się z tobą dogadać.

 - A może to ja nie chcę się z nimi dogadywać?

 - To głupie.

 - Głupie jest mówienie do mnie, że jestem głupi.

 - Ej, wy dwoje – nie wytrzymała w końcu Victoria, choć z uśmiechem na ustach. – Może byśmy już tak sobie poszli? Wiemy wszystko, czego chcieliśmy się dowiedzieć.

Carly oderwała spojrzenie od oczu Quenta i westchnęła.

 - Racja, możecie już iść – powiedziała.

Nocni Łowcy zrobili zdziwione miny.

 - My? A co z tobą? – spytał Mike, po czym zerknął szybko na Davida.

Dziewczyna zagryzła wargę.

 - Ja… zostaję. Naprawdę, idźcie już. – Rzuciła Victorii błagalne spojrzenie. Nocna Łowczyni chwyciła Mike’a za przedramię i pociągnęła go w stronę wyjścia.

 - To my już idziemy. Miło było! – zawołała na odchodnym i już po chwili wszyscy usłyszeli trzask zamykanych za nimi drzwi.

W pokoju zapadła niezręczna cisza. Iríth ze znużeniem przewróciła oczami, za to Quent skierował się do Carly:

 - Wygrałem.

 - Wcale że nie. – Wyglądała, jakby miała zamiar nadal się kłócić, jednak spojrzała na Davida i dodała: - A zresztą, nieważne.

 - To było prostsze niż myślałem – oświadczył czarownik. Zwrócił się do Davida, jak zawsze, bez ogródek: - Coś jeszcze?

 - A czy chciałbyś jeszcze coś wiedzieć? – uniósł brew.

 - Jak na razie nic  nie przychodzi mi do głowy – wzruszył ramionami.

 - Jeśli się dowiem czegoś więcej, dam ci znać. O reszcie możemy pogadać później.

Quentin mruknął coś w odpowiedzi i dodał głośniej.

 - To teraz możecie już sobie iść.

Carly popatrzyła na czarownika z niedowierzeniem, ale tylko potrząsnęła głową. David kiwnął głową przyjacielowi i bez słowa szybkim krokiem wyszedł z domu. Zatrzasnął za sobą drzwi i ruszył przed siebie po kamienistej dróżce.
Po głowie cały czas błądziła mu jedna myśl: Dlaczego Carly nie przyszła do niego najpierw ze swoim problemem? Myślał, że mu ufa. Ale, nie, ona wolała zwrócić się do tych kretynów  z Instytutu, pomyślał z goryczą. Zależało mu na niej, a ona go ignorowała.
Usłyszał za sobą dźwięk otwieranych drzwi i trzaski kamieni, gdy ktoś zaczął biec po kamykach.

 - Hej! – zawołała Carly i chwyciła go za ramię. – Co jest?

Mógłby sobie z niej zakpić za takie durne pytanie, ale spokojnie jej odpowiedział.

 - Raczej ty mi to powiedz. Przecież widzę, że coś cię dręczy. Masz jakiś problem. Ale pierwsze co robisz, to idziesz do Instytutu.

 - To było pierwsze miejsce, które mi się skojarzyło z pomocą – warga jej zadrżała, jakby miała zapłakać, ale wpatrywała się w niego twardo. Była silna.

 -  No i właśnie o to mi chodzi. To ja powinienem być tym pierwszym skojarzeniem, jakkolwiek głupio to brzmi. – Zerknął jeszcze raz na rezydencję i mruknął: - Chodź stąd. Domy, a w szczególności te należące do czarowników, mają uszy.

Chwycił ją za rękę i pociągnął wzdłuż ścieżki. Gdy brama zamknęła się za nimi, Carly spytała:

 - Co oznacza ta siedmioramienna gwiazda? Z tego co kojarzę pentagramy mają tylko pięć ramion.

David puścił jej dłoń i uśmiechnął się krzywo.

 - Quent bywa symboliczny. Siedmioramienna gwiazda jest inaczej nazywana Gwiazdą Magów, co już samo w sobie zawiera ironię, choć Quent pewnie by się obraził, jeżeliby nazwać go magiem albo czarodziejem. Nie wiem, co to za różnica, ale nie wnikam. Siódemka jest uznawana za cyfrę nieskończoności, a skoro większość z tego domu jest nieśmiertelna, wszystko jest uzasadnione. Oprócz tego podobno siedem wyraża, jak to ujął Quent, „boską doskonałość”. Wiesz, siedem dni tygodnia, kolorów tęczy, i tak dalej.

Carly rzuciła mu lekko zaskoczone spojrzenie, po czym bez słowa pomaszerowała dalej.

 -  Chodź, pokażę ci pewne miejsce - powiedział,  bo już nie mógł znieść tej ciszy między nimi, która promieniowała jego pretensjami i jej mieszanymi emocjami.

Szli po nierównym terenie, porośniętym wysoką trawą. Gdzieniegdzie rosły drzewa, a ich grube korzenie jeszcze bardziej utrudniały marsz.

Popatrzyła na niego zaciekawiona, więc uśmiechnął się krzywo i dodał:

 - To po prostu ładne miejsce i, hmm, jakby to opisać... przepełnione spokojem. Nie żadna moja skrytka czy coś.

 - Niczego innego się nie spodziewałam - odparła z rozbawieniem.

 - Na pewno? - upewniał się. - Bo w wielu różnych romansidłach przystojni bohaterowie mają swój własny kątek, który pokazują tylko wyjątkowym osobom.

Zaśmiała się.

 - A ty skąd wiesz, co jest w romansach?

Wzruszył ramionami, nie drążąc tematu.

 - No? - wypytywała go dalej Carly.

 - Jeśli ci nie odpowiem, uznasz, że potajemnie czytuję romanse i tak naprawdę jestem staroświeckim romantykiem? - spytał, a na jego twarzy pojawił się krzywy uśmieszek.

 - Prawdopodobnie. I to najpewniej Danielle Steel lub Sparksa.

 - To pewnie jacyś znani na cały świat pisarze, prawda? - spytał.

 - Mhm, moja babcia ma całą biblioteczkę Steel.

 - Okej, pewnie mi nie uwierzysz, ale czasami Quentin, oczywiście w imieniu Irìth, zleca mi zakup jednej z książek w dniu premiery. Irìth wiele razy dała mi do zrozumienia, że nie może po prostu zamówić książki po pewnym czasie, ona musi mieć ją jak najszybciej, a tylko niektóre wydawnictwa działają w przedsprzedaży. Zdarza się, że nie mogę natychmiast dostarczyć jej lektury, więc sam czytam w razie nudy.

 - Nie wyglądasz na osobę, która nawet kiedy się nudzi zajmuje się książkami - parsknęła.

 - Czyli wystarczająco dobrze dbam o image - rzucił ze śmiechem.

 - A tak poza tym, Irith czyta romanse? Do niej bardziej pasują horrory czy coś...

 - Nikt nie powiedział, że zabójcy nie potrafią kochać - zauważył David.

 - Masz kogoś na myśli? - spytała, rozmyślając o tym, jak często zabijał demony.

 - To była po prostu... luźno rzucona uwaga.

 - Tak, tak... - nie dokończyła, bo w następnej chwili leżała na ziemi, a jej noga dalej tkwiła w zdradzieckim korzeniu, o który się potknęła. - Cholera. - Na szczęście nie upadła na twarz, za to przedramiona miała przetarte. – Dlaczego mnie nie złapałeś? - spytała Davida, który stał obok i wyciągał do niej rękę.

Chwyciła pomocą dłoń, wstała i otrzepała spodnie z ziemi, a on jej odpowiedział:

 - Bo jedną z wielu rzeczy, które mi się w tobie podobają. jest ta, że choć się wywrócisz, wstaniesz i pójdziesz dalej.

 - To był beznadziejny tekst, nawet jak na ciebie, Joyhell - powiedziała, po czym zarzuciła mu 
ręce na szyję i go pocałowała.

Objął ją w talii i odwzajemnił pocałunek, równocześnie przyciągając ją do siebie.
Wsunął jedną dłoń w jej włosy, rozpuszczając kucyka, a drugą trzymał nisko na jej plecach. Bawił się z nią, wodząc ustami po zarysie jej szczęki. Posłała mu zniecierpliwione spojrzenie i przycisnęła swoje wargi do jego roześmianych. Wolną ręką rysował na jej plecach serduszka, aż czuł, że przechodzą ją dreszcze. Przerwał pocałunek, jednocześnie nie odsuwając się od niej ani na milimetr.

 - Skoro taki słaby ten tekst, to czemu dostałem takiego całusa?

Nie odpowiedziała,  tylko uśmiechnęła się niepewnie.

 - Wybaczyłeś mi już? - spytała cicho.

Nie musiał pytać co miał jej wybaczyć, bo oboje dobrze wiedzieli o co chodziło.
Westchnął i przeczesał palcami jej włosy.

 - Już dawno to zrobiłem. Tylko  po prostu nie rozumiem.

Wysunęła się z uścisku, jednak po chwili złapała jego dłoń w swoją.

- To już zaraz - powiedział.

Zbliżali się do klifu, który w tym miejscu robił się łagodniejszy i łatwiej było znaleźć jakąś ścieżkę prowadząca na dół, do jeziora. Poprowadził ją tamtędy, omijając różne krzewy rosnące w tym miejscu mimo pochyłego terenu. David bez najmniejszych problemów zszedłby nawet w najbardziej stromym miejscu, ale wiedział, że Carly nie przeszła treningu Nocnego Łowcy, któremu zawdzięczał swobodę z jaką się poruszał. Zszedł szybko na dół i zaczął obserwować, jak Carly ostrożnie, ale sprawnie, schodzi na dół.
Przeszli jeszcze kilkanaście metrów wzdłuż plaży i David wskoczył na jeden z większych głazów, znajdujących się tuż przy linii wody. Podał rękę Carly, która oparła nogę na mniejszym kamieniu i wgramoliła się na głaz tuż obok niego. Głęboko wciągnęła powietrze i zaczęła opowiadać mu o odnalezieniu rodzinnej fotografii i pomocy ze strony mieszkańców Instytutu.
David zmarszczył brwi. Wątpił, żeby odkrycie Nephilim w przodkach Carly mogło przynieść wiele szczęścia, prędzej spodziewał się kłopotów. Ale nie zaprzątał sobie teraz tym głowy. Objął ją ramieniem i spytał:

 - Ale czemu nie przyszłaś z tym do mnie?

 - Zaciąłeś się czy co? W kółko powtarzasz to samo pytanie. – Westchnęła. – Prawda jest taka, że to był odruch. Z Mikiem znam się od kilku lat, bezgranicznie mu ufam i przywykłam do tego, że mówię mu o swoich problemach. Za to ty… Bez wątpienia przyszłabym z tym do ciebie, ale tak krótko ze sobą chodzimy…

 - Nie ufasz mi? – spytał, wpatrzony w horyzont.

Trzepnęła go w ramię.

 - No wiesz co! Oczywiście, że ci ufam. Tu nie o to chodzi.

 - „Tu nie o to chodzi” brzmi bardzo podobnie do „To nie to, co myślisz” – zauważył z rozbawieniem.

 - To jest żałosny tekst. Nigdy nie rozumiem, dlaczego używają go w aż tylu filmach.

 - Obiecuję ci, że nigdy nie usłyszysz tego ode mnie – zaśmiał się.

Carly spuściła wzrok na delikatne fale uderzające w podstawę głazu, które jednak nie moczyły jej butów. Żałowała, że nie ma na sobie stroju kąpielowego, bo słońce przyjemnie grzało, a mogła się założyć, że woda jest ciepła jak zupa.

 - Dlaczego się mną zainteresowałeś? – spytała, nadal patrząc na wodę.

 - Słucham?

 - Och, nie udawaj, że jesteś głuchy. Dlaczego zwróciłeś na mnie w ogóle uwagę? Przecież do czasu uwielbiałeś sobie ze mnie kpić.

 - Kpić? Wcale nie – zaprotestował. Kiedy spojrzała na niego, ustąpił: - No dobra, może raz. – Zamyślił się. – Po pierwsze, przyjaźniłaś się z Nightgrowem. Zastanawiałem się, czy powie ci, kim naprawdę jest, czy nie. Jeśli wyjawiłby ci prawdę, z wielką chęcią wydałbym go Clave.

 - Czemu aż tak go nie lubisz? – spytała z wyrzutem i oparła głowę na jego ramieniu.

 - To on pierwszy uznał mnie za zdrajcę, bo nie mieszkam w Instytucie, choć powinienem. 
Poza tym… no, z tym facetem nie idzie się dogadać – wzruszył ramionami.

 - Nie cierpicie się, a jedyne usprawiedliwienie, jakie dostaję to „nie idzie nam się dogadać”? – spytała ze wzburzeniem.

David uśmiechnął się szeroko.

 - Nie próbuj zrozumieć uczuć faceta. Nie wyjdzie.

Przewróciła oczami.

 - A po drugie?

 - Hm, po drugie. Słyszałem, że Taylor i reszta próbowali się z tobą zaprzyjaźnić na początku roku. – Skinęła głową. – No właśnie, a skoro odmówiłaś, to oznaczało, że jesteś z tych inteligentnych.

Śmiech Carly rozniósł się echem dookoła.

 - To dlaczego ty się z nimi trzymałeś? – spytała.

 - Życie Nocnego Łowcy to życie w cieniu – zaśmiał się. – Nie chciałem znowu być odludkiem. Wracając do tematu; często słyszałem twój śmiech na korytarzu – dźwięk miły dla ucha, nie powiem. Intrygowałaś mnie. Nie obchodziło cię nic ani nikt, nawet kiedy cię upokorzyłem wtedy na korytarzu, za co przepraszam – cmoknął ją w czoło.

 - Upokorzyłeś? Nie pochlebiaj sobie, to było dla mnie tylko potwierdzenie na to, jaki jesteś okropny – uśmiechnęła się.

 - Normalnie zestawienie „ja” i „okropny” w jednym zdaniu to zbrodnia, ale tym razem na to zasługuję – teatralnie zwiesił głowę w wyrazie skruchy.

 - Udzielam przebaczenia – powiedziała łaskawie i klepnęła go po ramieniu.

Zeskoczył z głazu i z pluskiem wylądował w wodzie. Zdjął buty, rzucił je na plażę i powiedział:

 - Skoro tak, to nie mam nic do stracenia.

Po czym chlusnął jej wodą w twarz. Wrzasnęła ze śmiechem i zeskoczyła do wody. Nie pozostawała mu dłużna, więc już po chwili chłopak był prawie cały mokry. Zaśmiał się i ruszył w jej stronę. Zaczęła się cofać, a uśmiech nie schodził jej z twarzy. David dwoma susami przebiegł dzielącą ich odległość, chwycił ją w pół i, zanoszącą się śmiechem, przerzucił sobie przez ramię. Zaniósł ją głębiej i bezceremonialnie wrzucił do wody. Szybko się wynurzyła i zaniosła kaszlem, wypluwając wodę.
Wyszli na płyciznę, a Carly zaczęła wyciskać wodę z włosów. David podszedł do niej, chcąc ją pocałować, ale w ostatniej chwili odwróciła głowę, tak że musnął jej policzek.

 - Nie prosiłam cię, żebyś mi robił prysznic. Teraz płać – burknęła. Niemniej zastanawiała się 
tylko, co powie mamie, kiedy wróci do domu cała mokra. Cóż, może zahaczą o Instytut i Victoria jej coś pożyczy.

 - Ten widok – wskazał na jej biust – w zupełności wystarczy.

Trzepnęła go, tym razem w głowę i założyła ręce na piersi. Koszulka całkowicie przyległa przez wodę do jej ciała, wyglądała więc, jakby była w samym staniku.

 - Nie szczerz się tak.

Nie czekając na niego, ruszyła plażą w kierunku cywilizacji.
David pokręcił głową i pobiegł za nią.

***************
Komentarz do ostatniej sceny: Zboczeniec. Zaczynam woleć Mike’a.
Dlaczego rozdział tak późno? Koniec roku. Byłam u babci *czyt. Brak kontaktu z internytem xd, choć to kiepska wymówka, wiem*. A, i mój pokój jest zawalony klockami LEGO XDD Zrobiłam swoją kolekcję PJ :D
Mhm… Następnego rozdziału nie spodziewajcie się przed pierwszą połową sierpnia ;-; Wyjeżdżam do Grecji, dzień przerwy, obóz siatkarski. Postaram się pisać, ile wlezie, ale nic nie obiecuję :/
Dzięki tym, którzy cierpliwie czekają. Wiem, że strasznie dużo czasu minęło *jestem tego świadoma. Kiedy moja baciara pisze do mnie „Kiedy nowy rozdział?” to już wiem, że jest naprawdę źle xd*
Pozdrówki wszystkim! :3
~~GWMHJ

11 komentarzy:

  1. Och, Ty mój geniuszu! Pani ma i władco! * bije pokłony*
    Rozdział boski i nie wyobrażam sobie już życia bez twojego bloga *,*
    Jak można być tak genialnym?!?! No ja nie wiem.
    No i wielkie pokłony za:
    DAVIDA JOYHELL'A!
    Taaak... Ten rozdział jest tak boski, ponieważ on tam jest...
    Ale też dlatego, że są tam takie tekściory *__________*
    No po prostu jsdhajhuihfiushfufb huibfuiqhfqf *_________*
    Nie rozpisuję się, ponieważ nie umiem i nie wiem jak to skomentować... Po prostu zajebiste...

    Veronica Di Angelo

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć! Chciałam napisać, że zostałaś nominowana do Tagu. Więcej informacji znajdziesz tutaj: http://blue-spark-books.blogspot.com/2015/07/tag-czyli-zostaam-nominowana.html :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zrobiłaś jeszcze pierwszego, a ja już Ci dorzucam drugi! Będziesz miala co robić :D Piekielny TAG, więcej informacji tutaj: http://blue-spark-books.blogspot.com/2015/08/topie-sie-z-goraca-czyli-nominacja-do.html

      Usuń
  3. O Jezu !!!!! Cieszę się, że znalazłam tego bloga :) Jest Boski !!!!!! I to jeszcze w takiej tematyce, którą uwielbiam. ^^
    Świetne dialogi, opisy, sytuacje.... Masz talent dziewczyno. ;)
    Lubie Mik'a ale moje serce skradł David <3 Uwielbiam takich facetów. ^^
    Chcę jak najszybciej nowy rozdział !!!! ZROZUMIANO?????!!!!! :D
    Pozdrawiam i życzę weny. :*
    PS. Jestem nową obserwatorką bloga. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ochrzan bo za pozno. Poklony to za Darly. Prosze o szybkiego nexta.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurczę dziewczyno... Zaczęłam czytać twojego bloga wczoraj. I nie potrafię wyjść z zachwytu. Oczywiście wszystkie rozdziały przeczytane i jakos tak mi smutno i źle z tym, że teraz musze tyle czekać na następny ;-; troche błędów znalazłam ale to takie mało istotne powtórzenia czy źle skonstruowane zdania ;p czyta się jak bardzo dobra książkę. Serio.

    Powiem ci teraz że właśnie dałaś mi mega motywacje żeby zacząć publikować moje wypociny ;p tylko teraz czekać aż uzbieram na laptopa i skończę "opowiadanie", bo widzę że nacisk odbiorców na czas publikowania negatywnie wpływa na treść ;) (a przynajmniej u mnie na 99% by tak bylo), wiec chce juz miec wszystko skończone i publikować np raz w tygodniu regularnie ;)

    Dużo czasu i weny życzę ;) <3
    ~A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy zobaczyłam to "~A" od razu na myśl przyszło mi PLL. XD
      /Majalissa

      Usuń
  6. 1. Kocham Cię. Skoki przez przeszkody, ujeżdżenie, cross?? WKKW???? Awww <3 <3 <3<3 kocham Cię poprostu.
    2. Zabije cię. Czemu tak długo?????
    Czekam na next!!!
    ~Katniss

    OdpowiedzUsuń
  7. Super blog , zachęcam do zobaczenia mojego bloga , może zasubkrybujesz http://nataliaxxxsmile.blogspot.com/ lub http://natalia1010110101001.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Uff, skończyłam całego bloga :D Przygotuj się na wypracowanie! xDD
    1. DAVID *O* Jest po prostu omnomnom, nazwisko idealne :D ALE... Mam takie straszne, dziwne wrażenie, że to on wydał wtedy ojca Chrisa. Po pierwsze - te czarne skrzydła... ;-; Po drugie - przecież jest szpiegiem, nie? Tak, czy inaczej, Darly 4eva xD <3
    2. Oj, Quentin, Quentin... xD Wszyscy czarownicy są tacy Magnusowaci? :'D Pomijam, oczywiście, Ragnora.
    3. Carly, Clary, Carly, Clary? Takie to trochę podobne :D
    4. Fajnie nawiązujesz do innych książek, np. Szeptem, HP, itd. c:
    5. Amanda i Mike. No po prostu, no, no fajnie, no xD Mikie nam zaraz dla niej zrezygnuje z bycia Nocnym Łowcą, po prostu fajnie :') ACZKOLWIEK, popieram ten parring, bo on oznacza, że... David i Carly mogli się rozkręcić! :D
    6. Victoria. Ona jest taka, no... Trochę Izzy, trochę panna Lovelace... Mi się tam podoba (y)
    7. Jak. Ja. Uwielbiam. Tą. Scenę. Z. Młodym. Chrisem.
    8. Sceny Darly nie wychodzą Ci kiczowato, ani wymuszenie, jak widziałam to na wielu blogach - wręcz przeciwnie. Dlatego boję się, że David wydał ojca Chrisa, bo wtedy będą pewnie mieli dłuższą przerwę ;-;
    9. Już prawie koniec, no więc ten... Trochę Ci przysłodzę :D Piszesz świetnie, mówi Ci to wybredna osoba (sama piszę, więc naprawdę trudno jest mnie zadowolić :D), robisz bardzo mało błędów gramatycznych, o ortografii nie wspominając. Masz pomysł na bloga, interesujący pomysł, który strasznie mnie wciągnął, więc jak tylko założę KOLEJNE konto na Google+ (ehh, nie pytaj. Tyle razy, co ja je zakładałam, to masakra ;-;), zostanę Twoją obserwatorką :D Teraz możesz rzygać tenczom c:
    10. CZEKAM NA KOLEJNY ROZDZIAŁ!
    ~MMH

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, aha, zapomniałam! Dzięki za pokazanie mi cudowności utworu "Angel with a shotgun" i ogółem zespołu The Cab xDDD
      ~MMH

      Usuń