30 maja 2015

Rozdział 21.

Dla każdego, kto kiedykolwiek zapytał mnie, kiedy nowy rozdział <3
***********************************

Kiedy zamknęły się za nimi drzwi, każdy rozsiadł się wygodnie – Carly i Vi na łóżku, Mike na podłodze, a Chris na krześle.

 - Co się stało? – spytała łagodnie Victoria, ściskając dłoń Carly. Nocna Łowczyni była równocześnie zmartwiona i zaciekawiona.

 - To stare zdjęcie rodzinne – powiedziała i podała jej jakąś starą, czarno-białą fotografię. 

Victoria wzięła ją do ręki i rozprostowała, bo trochę się zmięła, kiedy Carly mocno ją ściskała.
Mike poderwał się z ziemi, żeby obejrzeć zdjęcie.

 - Na Anioła, ale stara – powiedział, zaglądając Victorii przez ramię.

 - O, cholera! – zaklęła Vi, przyglądając się jednemu z mężczyzn na fotografii. Carly rzuciła jej ponure spojrzenie. Zza kołnierza tego człowieka wychylały się końcówki Znaków, które setki razy widziała u mieszkańców Instytutu.

 - Co jest? – spytał Mike.

 - Tutaj - wskazała mu palcem szyję mężczyzny, równocześnie oglądając swojego paznokcia. - Faktycznie, Mike, są już beznadziejne - westchnęła.

 - A nie mówiłem? - uśmiechnął się z zadowoleniem, zerkając na nią.

 - Przecież właśnie przyznałam ci rację, nie musisz się tak puszyć - odparła poirytowana.

 - Niestety rzadko mi się to zdarza, więc teraz będę się wywyższał na każdym kroku.

 - Ponieważ okazało się, że mógłbyś zostać manikiurzystą? - gdyby umiała, w tej chwili uniosłaby jedną brew. Nie opanowała jednak tej sztuki, więc przekrzywiła tylko głowę.

 - Pewnie. Bardzo żałuję, że u Nocnych Łowców nie występuje profesja... Monikicośtam - przysiadł na łóżku, aż zaskrzypiało, cały czas patrząc jej w twarz.

 - Gdybyś zaczął pracować w tym zawodzie za żadne skarby nie przyszłabym skorzystać z twoich usług - odcięła Victoria i w tej chwili odezwał się Chris, jak zawsze próbując ich uspokoić:

 - Przestańcie, mamy ważniejsze sprawy na głowie - powiedział, wskazując na fotografię w rękach. - Poza tym, Vi ma rację - ręka powstrzymał Mike'a przed okrzykiem oburzenia. - Nie powierzyłbym ci moich paznokci. Popatrz, jaki piękny - wyciągnął w jego stronę środkowy palec.

Victoria i Carly wybuchnęły śmiechem, a Mike tylko rzucił:

 - Szalenie zabawne. Naprawdę. I wy się jeszcze z tego śmiejecie - powiedział oskarżająco pod adresem dziewczyn. Vi tylko wzruszyła ramionami i wyrwała mu z ręki zdjęcie, po czym podała je Chrisowi.

 - Popatrz na tego faceta po środku. Spójrz na mankiety - kiedy rzucił jej pytające spojrzenie, dodała z rezygnacją: - Końcówki rękawów.

Carly przyglądała im się równocześnie z podekscytowaniem i lękiem. Chris wciągnął ze świstem powietrze i bez słowa wręczył fotografie Mike'owi. Chłopak zaczął badać wzrokiem zdjęcie. Nagle spoważniał i spytał:

 - Gdzie to znalazłaś?

 - W rodzinnym albumie - powiedziała Carly, zadowolona, że może zająć czymś myśli. - Mama i ciocia ich nie widzą. To znaczy, Znaków. To one, prawda?

Victoria kiwnęła głową, a Chris potwierdził:

 - Tak, to jedne z podstawowych stałych runów, tak przynajmniej podejrzewam. Takich jak ten - pokazał jej dłoń, na której grzbiecie widniał Znak w kształcie oka. - Oznacza Wzrok - czyli naszą zdolność postrzegania Świata Cieni, tak jak ty. Dostajemy go najczęściej jako naszą pierwszą runę, w dniu naszych dwunastych urodzin.

Wziął od Mike'a zdjęcie, przyjrzał się mu i kontynuował:

 - Musiał być praworęczny, bo na jego lewej ręce go nie widzę. Dostajemy je na dłoni, którą się posługujemy - wyjaśnił dla Carly, a ona skinęła głową na znak, że rozumie. Z dnia na dzień wiedziała o nich coraz więcej.
 - Skoro pośród moich przodków byli Nocni Łowcy, nie znaczy to, że ja też powinnam nią być? - spytała, starając się nie okazywać nadziei w głosie.

Lecz Chris pokręcił głową.

 - Nie. Kobieta na zdjęciu - zakładam, że była to jego narzeczona - nie nosi na sobie Znaków. 

W tamtych czasach bardzo rzadko zdarzało się, żeby Nephilim zakochał się w Przyziemnym lub Przyziemnej. Większość rodów była przekonana, że coś takiego jest wielką hańbą, dlatego panował niemy zakaz związywania się z Przyziemnymi, choć to i tak było nic w porównaniu z podziemnymi rasami. Jeżeli już coś takiego się zdarzyło, albo Przyziemny próbował postąpienia - napicia się z Kielicha Anioła, żeby stać się Nephilim - albo Nocny Łowca rezygnował ze swojej anielskiej służby. Ostatnie wyjście było najgorsze, bo procedura pozbawienia Znaków była, i nadal jest,  bardzo bolesna, a poza tym każdy Nephilim jest przywiązany do swojego stylu życia. To było jak odrodzenie się na nowo, ale z wiedzą, że nic nie będzie tak wspaniałe jak kiedyś. Osobiście za nic bym na to nie poszedł.

 - Ja też - przytaknęła Victoria.

Mike nie odezwał się, tylko ponuro zwiesił głowę. Ze złotymi lokami dookoła twarzy wyglądał jak cherubinek strącony z nieba.

 - Czyli myślisz, że on zrezygnował z bycia Nocnym Łowcą? - drążyła Carly, próbując dowiedzieć się jak najwięcej.

 - Tak. Musiał ją bardzo kochać - dodał spokojnie. Odchylił się na krześle do tyłu.

Jego intensywnie zielone oczy wyrażały chęć pomocy.

 - A czy... Ich dzieci nie powinny być Nephilim? - zapytała z wahaniem.

 - Skąd wiesz, że mieli dzieci, Szpila? - spytał Mike, unosząc głowę i spoglądając na nią.

 - Przeszukałam album i natknęłam się na jedno zdjęcie tej kobiety razem z dwoma córkami - powiedziały.

 - W jakim wieku były te dziewczynki? - zapytała Victoria, wstając z łóżka i idąc w kierunku swojej toaletki. Chwyciła jakiś ciemnoniebieski lakier potrząsnęła nim i zaczęła malować paznokcie.

 - Jedna wyglądała na piętnaście, a druga mogła być ze trzy lata młodsza. A jakie to ma znaczenie? - odpadła.

 - Jeżeli rzeczywiście odszedł od Nephilim i ożenił się z Przyziemną, ich dziecko musiało być z pochodzenia Nocnym Łowcą. Anielska krew zawsze przeważa, czego jestem najlepszym przykładem - wskazał na siebie. - Moja mama jest faerie, a mimo to jestem tu, w Instytucie. W takim wypadku sytuacja wygląda tak, że w wieku dwunastych urodzin przychodzi do takiego dziecka przedstawiciel Clave, proponując przyłączenie się do Nephilim. Oczywiście każdy ma prawo odmówić, a widocznie tak się wtedy stało. Podejrzewam, że duży wpływ na decyzję mieli rodzice, ale tego nie da się uniknąć. Najwyraźniej gdyby wszystko nie potoczyło się w ten sposób, wychowałabyś się jako Nocna Łowczyni – popatrzył na nią z namysłem.

Nie wiedziała czemu, ale te słowa ją zabolały. Z jednej strony cieszyła się z dzieciństwa, jakie miała i nie chciałaby go zamieniać na inne. Z drugiej strony chciała wiedzieć, jak to jest dorastać w Instytucie, z nieustannym strachem o życie bliskich osób, ale także z nadzieją, że możesz polepszyć świat. Cóż, zawsze mogła zwalić winę na swoich przodków, że podjęli takie, a nie inne decyzje, ale wątpiła, czy coś by to dało.
Zamiast wyżalania się na głos, spytała:

 - Byłaby jakaś szansa, żeby się o nich czegoś dowiedzieć?

Victoria przechyliła głowę i zaczęła się nad tym zastanawiać, ale jako pierwszy odpowiedzi udzielił jej Mike:

 - Pewnie tak, Szpila, ale łatwe to nie będzie. Co prawda, sytuacje, kiedy Nocny Łowca odchodził ze służby były niespotykane, ale uważano je, jak już mówił Chris, za wielką hańbę, dlatego raczej o nich nie pisano. Clave ma swoje archiwa, ale wątpię, byśmy coś na ten temat w nich znaleźli.

Carly zagryzła wargę. Liczyła na inną odpowiedź.
 - Zawsze jednak możemy popytać wśród Podziemnych – odezwała się Victoria, spoglądając na chłopaków. – Niektórzy pewnie żyli w tamtych czasach, bardzo często się zdarza, że jakiś czarownik lub wampir ma ponad wiek. Może któryś z nich pamięta coś z tamtych czasów.
 - Czarownicy są nieśmiertelni? Znaczy słyszałam o wampirach, ale czarownicy? – spytała, próbując dowiedzieć się jak najwięcej. Czasami irytowała ją własna niewiedza, więc próbowała w jakimś stopniu temu zaradzić.

 - Owszem, o ile nikt ich nie zabije. To samo faerie. Wśród Podziemnych tylko wilkołaki nie są nieśmiertelne, ale one z kolei nie posiadają takich… jakby to powiedzieć… minusów, jak reszta. Wampiry może są nieśmiertelne, ale nie mogą wychodzić na słońce i mieć dzieci. Faerie muszą mówić prawdę, a czarownicy posiadają demoniczny znak i tak jak wampiry są bezdzietne. Dlatego właśnie wilkołakom najłatwiej jest wtopić się w zwykłe życie Przyziemnych. Choć oczywiście, raz na miesiąc są… niedysponowani – parsknęła.

 - Kojarzycie Quentina, prawda? Tego czarownika o niebieskiej skórze – dodała, żeby mieć pewność, że wiedzą, o kogo jej chodzi. Chris i Mike skinęli głową, a Victoria mruknęła potakująco. – Myślicie, że on mógł wtedy żyć i słyszeć o tej sprawie? – spytała z nadzieją.

Chris popatrzył na nią powątpiewająco.

 - Naprawdę sądzisz, że ten świr mógłby żyć dłużej niż dwieście lat nie dając się zabić?

 - Czemu go nie lubisz? – spytała z zaskoczeniem, słysząc pogardę w jego głosie.

Chłopak się wyraźnie zmieszał.

 - Od razu, że go nie lubię... Gada od rzeczy o sprawach, które nikogo nie interesują. No i… nie ma w sobie za grosz jakiegoś zdyscyplinowania… W ogóle by się nie nadawał na Nocnego Łowcę – powiedział kpiąco.

 - W takim razie dobrze, że jest czarownikiem – odparła ugodowo, nie chcąc się dalej kłócić. 

Zwróciła się do Victorii: - Dałoby się jakoś sprawdzić, gdzie on mieszka?

 - Nie mam pojęcia. Nie prowadzimy żadnych spisów czy coś. Ale zawsze można spytać 
Tony’ego, on się często włóczy i mógł go kiedyś spotkać – kiedy spojrzała na zdeterminowaną dziewczynę Carly, spytała: - Chcesz go odwiedzić jeszcze dzisiaj?

Carly pokiwała głową i uzupełniła:

 - Tak, bo chcę się tego jak najszybciej dowiedzieć. Jutro muszę iść do szkoły i wątpię, bym znalazła na to choć trochę czasu.

 - No to nie widzę problemu – odezwał się Mike. – Idę pogadać z Tonym.

Zerwał się z podłogi i wyszedł z pokoju. Chris po chwili wahania poszedł za nim i zamknął za sobą drzwi. Carly tymczasem zapytała Victorię, co u niej i  zaczęły gadać o tym, jak nudzą ją treningi i brak jej czegoś w życiu.

  - Ciągle to samo… Ale cóż, koniec narzekań. I bardzo mnie interesuje jedno… Czemu nie spytałaś Davida o adres Quentina? – spojrzała na nią bacznie.

 - Bo na pewno się wkurzy, kiedy się dowie, że poszłam z tym wszystkim – machnęła ręką – najpierw do was, a dopiero potem do niego.

 - Hej, daj spokój. Nie będzie miał ci tego za złe, mówię ci – uśmiechnęła się do niej pokrzepiająco.

 - Wiem, że prędzej czy później by mi wybaczył, ale nie chcę się z nim kłócić. Zależy mi na nim – dodała ciszej, zdając sobie sprawę, że to prawda. Kimkolwiek był ten chłopak, który najpierw ją poniżał i denerwował, a teraz chwalił ją i wspierał, zajmował w jej sercu szczególne miejsce.

Victoria ze zrozumieniem położyła rękę na jej dłoni. Carly podniosła głowę i uśmiechnęła się, spojrzeniem okazując przyjaciółce wdzięczność, że ją rozumie.

 - Przecież wiem. To widać - zaśmiała się Victoria.

 - Jak to? - spytała.

 - No te takie bzdury, jak na siebie patrzycie, bla bla bla - mrugnęła porozumiewawczo.

Carly uśmiechnęła się kwaśno na myśl o tym, jak głupio to musiało wyglądać.
Nagle przypomniała sobie, że nie tylko ona ma chłopaka i zagadnęła Victorię.

 - A co u ciebie i Chrisa?

Victoria rozpromieniła się, słysząc to pytanie.

 - Jak najlepiej. Z dnia na dzień mi się coraz bardziej podoba - zaśmiała się.

 - To faktycznie nieźle. Ile już ze sobą chodzicie? Dwa lata...? - spytała.

Dziewczyna skinęła głową.

  - To bardzo długo - Carly pochyliła  głowę. - W mojej szkole bylibyście jakimiś niezwykłymi okazami, do tej pory wszystkie pary były ze sobą góra dwa miesiące - parsknęła.

  - Wierzysz w przeznaczenie? - spytała nagle Vi, patrząc bacznie w oczy Carly.

Dziewczyna zawahała się i powiedziała:

 - Nigdy się nad tym nie zastanawiałam - udzieliła bezpiecznej odpowiedzi.

 - A ja wierzę - odparła Victoria, prostując się. - Wierzę, że to, co mnie spotyka jest z góry zaplanowane. Znaczy i tak wszystko zależy od tego, co zrobię - dodała, widząc zdziwione spojrzenie przyjaciółki. - Wolna wola i takie tam. Ale myślę, że nie da się uniknąć pewnych rzeczy.

 - Czyli wierzysz, że Chris jest ci przeznaczony? - upewniła się Carly.

 - Mhm - potwierdziła. - Może i brzmi to sztucznie, ale jestem niepoprawną romantyczką - teatralnym gestem położyła dłoń na sercu.

W tym momencie do pokoju wszedł Mike z nieco zawiedzioną miną.

 - Tony kazał nam się odwalić. I dodał, że nie zadaje się z... czarownikami.

 - Może on nie, ale ja tak - w drzwiach stanęła Maddie. Carly lekko otworzyła usta, widząc jej nową fryzurę. Dziewczyna spojrzała na nią z rozbawieniem, jednak nie skomentowała. - Wiem, gdzie mieszka Quent.

 - Znacie się? - wykrztusiła Carly.

 - Tak, Przyziemna - powiedziała, nie do końca pogardliwie, ale z nieprzyjemną nutką. - Parę razy oddał Clave przysługę.

 - Clave? Kiedy? - spytał Chris, marszcząc brwi.

 - Chodziło o te rzeczy, które mi zleciłeś, bo miałeś "ważniejsze" sprawy na głowie - zakpiła. 
Srebrne kolczyki w jej uszach zabłysnęły, kiedy padło na nie światło lampy

 - A, to - Chris nie sprawiał wrażenia zmieszanego. - Mogłabyś dać nam jego adres?

Maddie uśmiechnęła się pod nosem.

 - Pod jednym warunkiem.

Victoria westchnęła i spytała:

 - Jakim?

 - Jeszcze nie wiem - dziewczyna uśmiechnęła się przebiegle. - Kiedyś coś wymyślę.

 - Dobra, stoi. Mów już - odezwał się Mike, a Maddie z uśmiechem podała mu kartkę.

 - Przygotowałaś ją wcześniej? - Victoria uniosła brwi.

Maddie wzruszyła ramionami i uniosła do góry przedramię, ukazując czarny Znak.

 - Zawsze go noszę na wszelki wypadek - powiedziała i wyszła z pokoju.

 - Dobrze zgaduję, że ta runa wyczula jej słuch? – rzuciła Carly.

Mike pokiwał głową i powiedział:

 - To co, idziemy do Quentina?

 - Wy idźcie, ja zostanę. Nie powinniśmy zostawiać Tony’emu i Maddie Instytutu.

Victoria niechętnie mruknęła potakująco i wstała, razem z Mikiem szykując się do wyjścia. Zanim wyszli z pokoju, Carly popatrzyła na zdjęcie, żałując, że nie zwróciła się ze wszystkim najpierw do Davida. Obiecała sobie, że gdy tylko wrócą od Quenta, wszystko mu opowie i wyszła na korytarz.

**********************************
TAK, WIEM, KRÓTKIE ;-;
I miało być więcej. Ale mam już wariacki pomysł na następny rozdział xd
Wybiło 24K wyświetleń – jeju, ludzie, serio nie zasługuję :’)
Mam pierwszy negatywny komentarz :’) Jestem z siebie dumna, jeszcze tylko pół świata mnie znienawidzi i będę jak Rowling XDD
Jeżeli chcecie wejść zobaczyć moje wyobrażenia postaci, zajrzyjcie na mój fp na fb xd Lol, za niego też dzięki, 1,4K like.
Kim ja jestem w ogóle? XDD
Kocham was,
~~GWMHJ

14 komentarzy:

  1. Za. Krótkie. Czekam 23 dni na taki krótki (choć jak zawsze ekstra) rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejny świetny rozdział. Cholera. Jak ty to robisz? Czekam na więcej.... Pośpiesz się, musi być jakaś rekompensata za tak krótki rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. David nie będzie obrażony - zrozumiano? Rozdział jak zawsze świetny ,ale co tak długo musiałam czekać i dlaczego taki krótki. No trzeba się czegoś przyczepić prawda?
    Czekam

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne! Szkoda tylko, że krótki :/ I jeszcze trochę więcej Darly. Czekam, pozdrawiam i życzę weny! :* <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudownie piszesz �� Wczoraj znalazłam twój fp i zobaczyłam że piszesz. Stwierdziłam że nie mam nic do stracenia. Przeczytałam 12 rozdziałów i dzisiaj całą resztę. Więcej Darly <3 I czemu takie krótkie?! Czekam

    OdpowiedzUsuń
  6. Piszesz przecudnie<3 Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  7. DAAAARLYYYYY! DAAAAAAAAARLYYYY! Gdzie moje darly

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostałaś nominowana do Liebster Award! Więcej tu---> http://the-book-of-my-life-zabookowana.blogspot.com/2015/06/liebster-award.html Pozdrawiam :)
    +Więcej Darly! Więcej Darly! Więcej Darly! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny! *.* z niecierpliwością czekam na next ;) i zapraszam do mnie ---> worst-secret.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. naprawdę super piszesz <3 Darly <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Zarabiste rozdziały. ;) Gdzie następne?

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy następny??? Liczę ze jak najszybciej :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Piszesz Zarąbiście XDXDXD. Zaczęłam dzisiaj czytać i jestem zachwycona:) mega pomysły, mega bohaterowie, mega magia wszystkich rozdziałów, MEGA DARLY!!!!!!!!!:))))):))))):))))):))))) Czekam z niecierpliwością na nextasa i zapraszam jeśli masz czas i ochotę do mnie:) Jace i Clary- Przeznaczenie Powstaje. Ale i tak chcę więcej Darly!!!!!;))

    OdpowiedzUsuń
  14. tak więc.. Nawet nie pytaj czemu tak późno xD. Byłam przekonana, że skomentowałam, ale nie. W takim razie muszę nadrobić.
    Mike cherubinek xD. Płacze XD
    Ja uwielbiam Quentina <3. Giń Chris (nie no, kc XD)
    Vi to taka genialna przyjaciółka. BFF z prawdziwego zdarzenia ;") <3.
    I fajnie, że wprowadziłaś jakiś wątek z Maddie... mało jej, ale już zawsze coś, a mogłaby to być ciekawa postać.
    Szalony pomysł na nowy rozdział? Czyżby David? *brakuje mi tu minki pedofila... xd*
    Wennyy ;**

    ~Zaczarowana (ta stara, nowe konto xD)

    OdpowiedzUsuń